poniedziałek, 22 września 2014

Rozdział XVIII "Ale ... "

- PRZESTAŃ WSTRZYKIWAĆ SOBIE NARKOTYKI !!!



/Lena/
- Co ty tu robisz ? - wydukałam zdziwiona i upuściłam strzykawkę
- A co ty robisz ?! - wykrzyczał
- To moja sprawa - odparłam starając się nie wybuchnąć
- Marnujesz sobie życie !
- To moje życie. Co ty możesz o tym wiedzieć ?! - nie wytrzymałam i wybuchłam
- Tak się składa, że wiem.Wiem, jakie są tego konsekwencje i jak to działa - odparł pewny siebie
- Nic nie wiesz - powiedziałam cicho i spojrzałam się w bok
- Lena ...- podszedł do mnie. Przejechał delikatnie opuszkami palców od ramiona aż po sam nadgarstek mojej lewej ręki po czym złączył nasze dłonie - Pozwól sobie pomóc, proszę
Nie odpowiedziałam tylko dalej wpatrywałam się w szafkę jakby był to bardzo interesujący obiekt, chociaż tak nie było.
Pociągnął mnie za rękę. Szłam za nim jak jakaś lalka nie reagując na nic co się do mnie mówiło. Posadził mnie na kanapie w salonie a ja uważnie przyglądałam się moim stopom. Ustał nad mną.
- Powiesz mi o co chodzi czy mam wzywać posiłki ? - zapytał
- ... - nie odpowiedziałam
- Sama się o to prosiłaś - odszedł do holu ale już po chwili dało się słyszeć jego głos. Wytężyłam słuch by nie umknęło mi żadne słowo.
- Cześć Mo ! - przywitał się. On nie tylko nie on ! Pomyślałam w pierwszej chwili.
- ...
- Słuchaj masz czas ? Jest pilna sprawa - powiedział
- ...
- To nie jest rozmowa na telefon. Wpadnij teraz do Leny
- ...
- Wyjaśnię ci wszystko tutaj
- ...
- Dobra czekam. No siemka - zakończył rozmowę
Nie przyszedł już do salonu. Po kilku minutach usłyszałam odgłos otwierających się drzwi. Później słychać było tylko szmer rozmów. Natężyłam słuch ale nic z tego bo dzieliło mnie od nich kilka dobrych metrów a po za tym rozmawiali szeptem.
Poczułam jak kanapa się ugięła a obok usiadł Moritz. Nie opodal zaś stał Marco nonszalancko oparty o stół. Patrzył na całą sytuację.
- Cześć - gdy odpowiedziała mu cisza dodał - Nie przywitasz się ?
Dalej siedziałam cicho i wpatrywałam się w swoje stopy.
- Wytłumaczysz mi czemu to zrobiłaś ? - zapytał i odczekał wsłuchując się kilka minut w ciszę. Poczym nachylił się do mnie i szepnął mi kilka słów na ucho. Zacisnęłam nerwowo pięści i byłam w stanie go uderzyć jak nie udusić !
- Twarda z ciebie zawodniczka - odparł ze śmiechem - Nie chcę tego robić ale mnie zmuszasz
Przysunął się do mnie podniósł moją twarz i złożył na moich ustach pocałunek. oderwałam się dopiero po kilku sekundach jak zrozumiałam co właśnie robi.
- Mo ... jak ... dlaczego ... ty ... bo  - zaczęłam wyrzucać z siebie pojedyncze słowa  z prędkością światła
- Wiedziałem, że to zadziała - odparł dumny z siebie Leitner odsuwając się od mnie i dając mi troszkę wolnej przestrzeni.
- Głupi jesteś - skwitowałam udając obrażoną
- I tak wiem, że mnie lubisz - odparł wesoły
- Spadaj - dodałam na co on wybuchł śmiechem
Spojrzałam się w bok i moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Marco. Na jego twarzy dalej malowało się zaskoczenie i zdziwienie.  Nie chciałam czuć jego świdrującego spojrzenia dlatego spojrzałam się na balkon i ogród, które było bardzo dobrze widać po przez rozsunięte drzwi ze szkła, które właśnie tam prowadziły.
- To powiesz nam co w końcu sobie robiłaś ?
- Wstrzykiwałam - odparłam cicho
- To już wiemy. Tylko powiedz nam co ? - zapytał chłopak siedzący obok mnie
- Ekchem glejehji - powiedziałam cichi
- Że co ? - powiedział ten drugi
- Leki nasenne - odparłam szeptem
- Co ?! - wydarł się Reus
- Spokojnie - powiedział Moritz
- Jak mam być spokojny ? Przecież ona mogła sobie zrobić krzwydę i z lądować w szpitalu ! - powiedział
- Tam to akurat jestem stałym gościem - powiedziałam
- Co masz na myśli ? - zapytał szatyn
- Nic ... - odparłam i ugryzłam sie w język bo powiedziałam za dużo.
- Lena mów ale jak na spowiedzi - dodał blondyn
- Dajcie mi spokój - odparłam i wybiegłam z pokoju po czym zamknęłam się w łazience
Poczułam jak w kącikach oczu zbierają się łzy.  Ustałam przed umywalką i oparłam się o szafkę. Po czym spojrzałam w lustro. Byłam bledsza niż zwykle i praktycznie zlewałam się z biała ścianą. Odkręciłam kurek a woda popłynęła strumieniem. Opłukałam sobie twarz, po czym zakręciłam kurek i znów zapanował cisza.
- Lena ... - usłyszałam głos Mo - Proszę wytłumacz nam
- Co was to obchodzi  ? - rzuciłam od niechcenia
- Bo zależy mi na tobie - powiedział Reus
- NAM - dodał Moritz
Wtedy pękło coś we mnie. W środku. Chyba pierwszy raz od bardzo dawna usłyszałam takie słowa.
- Zgoda ale po tym co wam powiem nie będziecie się nad mną litować ani dawać mi fory. Bedziecie dla mnie jeszcze wredniejsi i nie czuli. Zgoda ?
- Ale ..
- Zgoda ? - przerwałam jednemu z nich
- Zgoda - odparli chórem.
- A i jeszcze jedno. Mo nie będziesz mnie już całował - zapytałam
- Postaram się - odparł chłopak ze śmiechem
Od kluczyłam drzwi i udałam się do salonu po czym usiadłam w w rogu kanapy a moi towarzysze postąpili tak samo.
- Więc tak ...

_________________________________________________________________________________
Hej !
Nawet nie wyobrażacie sobie jak brakowało mi blogowania! Liczę na wasze szczere komentarze. Nie boję się krytyki dlatego walcie śmiało, cokolwiek się wam będzie nie podobało ;)
Pozdrawiam Lena Borusse

                                               Biedy, wróci do gry dopiero w październiku :(

  Już 24.09.2014.r BVB rozegra mecz ze Stuttgardem. Marco nie zagra ale liczę na występ Moritza *.* ♥

sobota, 20 września 2014

Wyjaśnienia

Hej kochani ;* !
To ja Reusowa ;* z bloga http://miloscwdortmundzie.blogspot.com/. Nie publikuję postów już na tamtym blogu ponieważ zostałam nie fortunnie wylogowana z tamtego konta i nie mogłam ponownie się w logować. Stało się to z nie mojej winy. Mimo, że próbowałam na wszystkie sposoby się w logować nie dało rady, dlatego postanowiłam kontynuować moje opowiadania na tym blogu http://miloscwdortmundzie2.blogspot.com/. Teraz będę się podpisywać Lena Borusse.
Wracam do was z nowymi pomysłami na dalsze losy bohaterów a także z kilkoma zmianami w ich życiu. Mam nadzieję, że te wszystkie zmiany nie spowodują, że przestaniecie czytać mojego bloga bo bardzo mi na was zależy. Kiedy miałam zastój w pisaniu patrzyłam na wasze komentarze i od razu poprawiał mi się humor i wracała chęć do dalszej pracy.
Dlaczego dopiero teraz do was wracam a nie wcześniej ? Ponieważ miałam problemy rodzinne. Moja siostra wraz z mamą przebywały kilka tygodni w szpitalu a ja nie miałam na nic czasu bo spadło na mnie wiele obowiązków.
 Nowe rozdziały będą się pojawiały co poniedziałek. Jeśli dalej mnie będziesz czytała to proszę skomentuj tego posta. Dzięki temu będę wiedzieć ile osób dalej czyta tego bloga i czy warto go kontynuować :)
Pozdrawiam Lena Borusse